(z folderu) 1991
"Sztuką nie jest - jak powiedział Picasso - namalować trzysta obrazów, bo to potrafi każdy zapowiadający sie artysta. Sztuką jest mieć cos jeszcze do powiedzenia po namalowaniu pięciu tysięcy", bo tak naprawdę, to chodzi o to niewyczerpane zródło inspiracji.
Słonce południa. Egzotyczne palmy. Atmosfera włoskiej ulicy. Nienarzucające sie tło, z którego wyłaniają się barwne, abstrakcyjne plamy i ludzkie postacie modelowane kolorem. Przewaga zieleni i czerwieni. To wszystko zachwyca i pobudza zmysły. Intryguje i prowokuje. Staje się prawdziwą rozkoszą. Rozkoszą, która jednocześnie kryje w sobie tragizm ludzkiej egzystencji. Beznadzieji i osamotnienia, smutku i nostalgii. Gdzieś obok nas rozgrywają sie radości, tragedie, zwykłe sprawy. A małe i duże przyjemności, kłopoty i dramaty tworzą bezustannie, od nowa te sama mozaikę. Każdy dzień przynosi częściej rozczarowania, zwątpienia, a każde kolejne przeżycie staje się nowym doświadczeniem i zarazem bodźcem do zarejestrowania w "Dzienniku wewnętrzym" autorstwa Anny Ziaji. Każdy z jej bohaterów jest kimś, z kim się juz w życiu zetknęła, choć na chwile. Każdy jej obraz jest jakby zatrzymanym kadrem, uchwyceniem niepowtarzalności chwili, pewnej przypadkowości. Proste tematy są kamuflażem skomplikowanych, złożonvch związków psychologicznych. Jej tajemnicze postacie pozbawione na ogół twarzy, są jakby przeniesione ze snu, z marzeń a jednocześnie każdy z nas mógłby być jednym z tych ludzkich szablonów. Są to bardziej ludzkie istoty, niż kobiety i męczyźni, miedzy którymi niemożliwe jest jakiekolwiek porozumienie. Z kochanków zastygłych w dramatycznych pozach niemalże emanuje napięcie i brak bliskości. Często w Dzienniku Ziaji przechadzają się fioletowe psy, pomarańczowe konie, symbole bezgranicznego oddania, symbole wiernej przyjażni.
Ziaja lubi ludzi i jest ich ciekawa. Spekuluje, snuje różne domysły, stwarza sytuacje, które może w życiu wyzwoliłyby w nich nowe emocje, nieznane dotąd odruchy? Może nawet ujawniłyby ich prawdziwe ego?
Artystka ucieka od realistycznych szczegółów, a jeżeli pojawiają sie to tylko na zasadzie dowolności. Chce byc całkowicie wolna, choć na płótnie. Tworzy swój jedyny, niepowatarzalny, pełen dynamicznosci świat. Programowo nie odrzuca warsztatu ale czasami zostawia jakiś szkic bo "obraz powstaje wtedy kiedy tysiące elementów na zasadzie przeciwstawień połączą się w jakąś magie, zaczynają grać swoim samoistnym rytmem."
Ziaja codziennie gromadzi w sobie coraz to nowe przeżycia, które układają się w pewną projekcję. Jej fascynacja człowiekiem, jego relacjami wydaje się być ciągle niezaspokojona. Za każdym razem jest to zaczęcie pracy od nowa...